Dzisiaj o Majówce -
o trzech dniach które mile i z przyjemnością wspominam. Działo
się dużo - autostop, zwiedzanie Zielonej Góry, wyprawa po wino za
miedzę do naszych zachodnich sąsiadów. Mała stłuczka samochodowa
podczas stopowania. Wizyta w Winnicy Cantina. Jak już wspomniałem
masa wrażeń, ale co w tym wszystkim najlepsze wspaniali ludzie
spotkani w drodze.
Tutaj szczególne
podziękowania dla Marcina z Couchserfingu i jego rodziny, którzy na
ten czas przyjęli nas pod swój dach, a przy okazji ugościli
naszego kierowcę ze stopa. Dzięki Marcinowi poznaliśmy smak
lokalnego wina, piwa, a i domowej nalewki, która świetnie koiła zmysły
w te parne Majowe wieczory. Z przyjemnością wspominam też Karolinę
i Mariusza – właścicieli winnicy Cantina, dzięki którym
mogliśmy dowiedzieć się paru rzeczy o uprawie winorośli, jak i
skosztować nieco produkowanego przez nich wina. Oczywiście dopisali
również kierowcy dzięki którym podróż ta nie mogłaby się
udać, a których barwne historie rozbudzały naszą wyobraźnię,
bawiły i wzruszały, pewnie lepiej niż nie jeden scenariusz z
Hollywoodu.
Majówkę uznaję, więc
za udaną i mam nadzieję, że zbliżający się czas dostarczy
równie dużej ilości miłych wspomnień co tych kilka krótkich
dni. Stanowczo za krótkich.
Autostopem na majówkę:)
Zielona Góra...
...również powyżej.
Marcin we własnej osobie.
Winnice...
i wino. :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz