Na wiosnę, budząc się z
zimowego snu, częściej sięgam po aparat. W zasadzie na tyle często,
że nie wyrabiam się już z edycją i wrzucaniem nowych zdjęć.
Przykład - poniżej znajduje się krótki reportaż z koncertu
zespołu Lipali na jaki trafiłem 2-3 tygodnie temu. Śmieszna
sprawa, ale z początku jakoś nie paliłem się do udokumentowania
tego wydarzenia. Odniechcenia wyciągnąłem aparat z myślą, że
zrobię najwyżej kilka zdjęć. Z czasem "rozstrzelałem"
się jednak, z czego wyszedł wcale nie zły materiał. Najlepszy
dowód na to, że dobrze jest mieć aparat zawsze przy sobie - nigdy
nie wiadomo kiedy nadarzy się okazja i chęć by trochę po
fotografować.
Swoją drogą pomyślałem,
że powinienem sobie przygotować jakiś mały scenopis na takie
wydarzenia. Umila to zabawę i pozwala wyciągnąć trochę więcej z
wydarzenia. Ot taki wniosek na koniec.
Ej, Łukaszu! Dobre foty! Zwłaszcza 3 i przedostatnia! Tak, przedostatnia najlepsza! Takie zdjęcia powinieneś już gdzieś sprzedawać :)))).
OdpowiedzUsuńHehe, kto wie, kto wie jak to się wszystko potoczy:)
OdpowiedzUsuń