czwartek, 17 kwietnia 2014

Na drodze

“Nothing behind me, everything ahead of me, as is ever so on the road.”
Jack Kerouac,On the Road


Pakuję plecak, zakładam znoszone już nieco sandały. Łapiemy z Beatą pierwszy autobus na przedmieścia Bangkoku. Zatrzymuje się samochód:

Po krótkiej rozmowie:
-Macie może trochę wody? - pyta kierowca.
-Jasne! - odpowiadam i podaję butelkę.
-Wczoraj szefostwo zorganizowało imprezę. Osiem godzin zabawy, cztery godziny snu, a teraz wracam do domu i strasznie mnie suszy, a do tego te korki! 

    Jadąc kolejnym samochodem przyłączamy się do rzeszy ludzi jaka jedzie na Songkran w różne zakątki Tajlandii. Sześć osób w kabinie, cztery na pace, plus całą sterta walizek, worków i innych pojemników, a do tego my. Miejsca mało, ale nie narzekamy. Do Chiang Mai mamy jeszcze 550 km. Z tyłu pikapa, razem z nami jedzie mała trzy-czteroletnia dziewczynka - kurczowo wtula się w swoją siostrę. W czasie drogi cała uwaga skupiona jest na niej. Kiedy na chwilę zaczyna padać, wszyscy staramy się ją zakryć by ta nie pochorowała się przypadkiem. Kiedy wieje okrywamy ją kocem. Kiedy chce się bawić, ma pięć osób do pomocy. Kiedy na postoju chce wejść z powrotem na pakę, podajemy ją sobie z rąk do rąk, by ta mogła zająć swoje miejsce – tak mała, najważniejsza osoba w ferajnie.

W drodze z Chiang Mai zatrzymuje się para mężczyzn Niemiec i Tai.

-Przyjechałem tu osie lat temu. - mówi M. Odpowiadając na moje wcześniejsze pytanie.
-Mieszkam w Bangkoku, ale chcę się przeprowadzić tutaj do Chiang Mai. Zmęczyłem się dużym miastem.
-A dokąd teraz jedziecie? - pytam
-Tu niedaleko, jedziemy odwiedzić rodzinę S. - mówi M. na co S. uśmiecha się do niego.

Przed nami jeszcze sześćset km do domu. Zatrzymuje się kolejny pikap.

-Dokąd chcecie jechać? - pyta para.
-Do Tak. - mówimy. (miejscowość w jednej czwartej naszej drogi)
-Jasne wsiadajcie.

Po dotarciu na miejsce.

-Jesteśmy na miejscu. To tu chcieliście dojechać?
Potwierdzamy skinieniem głowy i pytamy:
-A dokąd Pan tak w ogóle jedzie?
-Do Nonthaburi. (To przedmieścia Bangkoku)
-Yyy, a czy możemy się zabrać z wami na dalszą część trasy? 
Pewnie – odpowiada kierowca, a my łapiemy się na kolejnych czterysta kilometrów trasy.












6 komentarzy :